Klaudia & BrandonRutyna? Nie! To dopiero był ślub

Już nie liczę, który z kolei ślub fotografuje, ale każdy jest dla mnie wyjątkowy. Od 11 lat i pierwszego ślubu, wiele sie zmieniło. Klimat ślubów jest inny, trendy się zmieniają, sprzęt jest nowszy, moje doświadczenie jest dużo większe i pomysły w głowie coraz to inne. Wydawało by się, że ślub dla mnie mógł się stać czymś powtarzalnym, jednak nigdy tak nie było. Zawsze dzień przed uroczystością, przy przygotowywaniu sprzętu, gdzieś w środku pojawia się dreszczyk emocji i troche nerwowości. To zawsze dobry znak. To dla mnie sygnał, że poraz kolejny trzeba dać z siebie wszystko. Wiele razy słyszałem, że fotografowanie ślubu to nic takiego… A ja Wam powiem, że fotografia ślubna jest nie lada wyzwaniem. Trzeba zrobić reportaż i zmieścić się w każdej ważnej sekundzie, bo drugiej nie będzie, trzeba być portrecistą, Trzeba zwracać uwagę na szczegóły i wszystko na raz, trzeba przez 12 godzin być na najwyższych obrotach. Potrzebne jest doświadczenie i dużo wiedzy fotograficznej. A i to wszystko mało, bo najważniejsze jest to żeby być wsparciem dla Pary, pomagać, nie przeszkadzać, coś tam czasem podpowiedzieć, czasem rozładować nerwy, czasem rozśmieszyć, czasem usunąć się w cień. Jako fotograf jest się cały czas blisko, czasem najbliżej Młodych trzeba cały czas pilnować by zachowywać równowagę między chęcią zrobienia najlepszych zdjęć, a rozsądnym zachowaniem w jakże ważnej i uroczystej ceremonii.

Staram się to wszystko robić jak najlepiej, ciągle się uczę, szkolę, ciągle szukam w sobie nowych pokładów kreatywności 🙂

Tym razem historie tego dnia pisali Klaudia i Brandon, a mi przypadł przywilej aby to wszystko sfotografować. A Tego dnia naprawdę było co fotografować. Dwie świetne, zrzyte rodziny. Wszystko przeplatane radością, miłością i wzruszeniami. Wszystko w skupieniu, ale bez zbędnego napięcia. Kocham taką atmosferę.

Zaczęliśmy jak zazwyczaj od przygotowań w domach Młodych. I tu Wam zdradzę mój sekret, zawsze w tym momencie marzę o tym by móc być w dwóch miejscach jednocześnie eh… że też jeszcze nikt mądry tego nie wymyślił.  No nic póki co jakoś sobie radzę swoimi sposobami 🙂 Najważniejsze, że sa zdjęcia z obu domów, a to właśnie tam fotograf znajduje najwięcej emocji. I tu było podobnie. To jest naprawdę wielkie przeżycie, kiedy wśród zgiełku przygotowań, łapie to pełne uczucia, zamyślone spojrzenie ojca, a za chwilę łezkę w oku mamy, buziak, mocny rodzicielski pełen troski uścisk, za chwile jakieś wspomnienie, wywołujące lawinę śmiechu. Możecie mi zazdrościć, mieć szczęście patrzeć na to wszystko z bliska to wielki zaszczyt.

A później emocje tylko rosną…

Ceremonia

Ten ślub odbył się w Kościele pw. Św. Katarzyny w Kudowie. Zawsze przed ceremonią, kiedy jeszcze Młodzi są na zewątrz rutynowo wchodzę do Kościoła przywitać się z Księdzem. Gdy nie znam Kościoła to muszę poprostu się rozglądnąć. Tu tego nie potrzebowałem, bo ten Kościół znam doskonale, ale jednak zostałem zaskoczony, bo świątynia była fantastycznie przystrojona. Biały dywan, płatki róż, niby nic, a jednak… w Kudowie też można 🙂 Było pięknie i co raz piekniej z każdą chwilą od wejscia Panny Młodej, a emocje poszybowały w kosmos.

Wesele w malowniczym miejcu

Dalej to już tylko zabawa do białego rana w, również już mi znanym, ale również odmienionym, wnętrzu Ośrodka Anna w Łężycach.

W trakcie wesela „zniknęliśmy” na chwilkę, zrobić kilka zdjęć plenerowych przy zachodzie słońca.

Góry Stolove

W trakcie wesela „zniknęliśmy” na chwilkę, zrobić kilka zdjęć plenerowych przy zachodzie słońca.